RoP

no więc jest taki chopiecboj od Południowców. ja nie wiem, czemu taki odrażający?, czarne włosy w strąkach, jak przetłuszczone. tępy ociężały wyraz twarzy, obfite i opadłe usta odęte. no i wredny, bękarcik albo sierotek. synuś wioskowej zielarki zamawiaczki. onaż znów ciągle z gołymi chabetami lata. dzień noc wiatr słota goła do pach a dalej jakieś niebieskie szmetke i dla kontrastu skórzane srakowate portki popod kiecą. no i ta charyzma! wódzka wioski. siu siu organizuje taktykę obrony. jeszcze blaster do łapy i normalnie jakaś America Woman. tak durnej szczebiotki jak Galadriela nie masz drugiej. tylko rozchyli pąkowie ust i jedna za drugą wysypują się górne sentencje, i głupia i ślepa. nieno jasne, że Sauron jest cwane bydlę, ale dla niej nie musi się wysilać. ani dla nikogo. metalurgiczne… no żenua żenua: za bardzo ściskaliśmy trzeba rozciskać i w ogóle niech kruszec wybierze z kim chce się kruszyć, a z kim topić. wuj wuj wuj. elfy głupie, podłe, podstępne, więc niby, że im się należy, żeby ich wydmuchnąć. heeee: a Gil-galad tak niefortunny, że patrzysz: ciężka nieforemna niezgrabna wielka baba w nietwarzowej kiecy. Farmazon, brzyg, i tak chyba być powinno, bo to kurw nad kurwie. aż zęby drętwieją od patrzenia. brwi, że Cara pali się z konfuzji. no i tak! do Durina się nie przyczepię. jest o-kuźwa-kej. jakieś cosie ma złote… na palcach od rąk, a u stóp też takie złote jakby palce jakby u Schiaparelli. bo Schiapa rządzi. elfy nic, kutwa, nie robią normalnie. jakby nie żyją normalnie, nie poruszają się normalnie, nie robią pipi ani nie dają kały. tylko tak jakby ważki, podlatywały sobie kilka kroczków i przycupały na jakimś tam kuźwa narcyzie i znów podlocik jak firanka i międzylądowanko na żabim gnoju. co się tyczy hobbitów, ciągle brudne jak prosiaki, jakby się uturlały w gnojówce. nawet tv wąchałam, czy aby napewno. i się do nich i do dzikiego Gandafa nie czepiam (i do Durina). poza jednym: poprawność do zesrania. czarne elfy, czarne hobbity, czarne krasnoludy, czarni ludzie. spoko spoko. a teraz weź i pomyśl: Fassbender chciałby zagrać Zulu Shakę, a Hasselhoff Mahdiego, a Cate Blanchett Angelę Davies.

może później?

przedwczo wędrowne gołębie tańczyły sobie godowy taniec. warto. pokłony, susy, podawanie dziobków. no ja pitolę. świat byłby piękniejszy, gdyby żyło na nim więcej gołębi wędrownych.

lubaszka, sowa, cośtam. wyraźna rozbieżność celów firm i ekspedientek. i wuj z durnymi piegżami.

policzyłam moje rośliny z biedry: 17/28. aż 61 procków! hilfe!, co ja mam tyle roślin! porypkało.

jajo pracowe: obgadywanie dupsk byłym kolegom. picz: ojej, widziałam A. mówił, że jak teraz skończyła się pandemia, to popodróżuje sobie służbowo po świecie i wróci do nas, bo tu najfajniej… aleeee… jaki on ma profil na fejsbuku, hi hi, ojej, hi hi, jejku no… hi hi. spodziewam się, po tym hi hi, że jakieś obsceny itd, ale nie. zimowe fotki plenerowe z O. pod łosroł, info, że zapisał się do o..ckiego oddziału pttk, że brał udział w biegu na orientacje, i że z chłopakiem jadł kartoflankę na walentynki i był w klubie… kruwa, i co? pojebało laskę, czy pragnie powrotu do XIX w.?

Harry

wciąż jeszcze nie wysiadł z Forda Anglia. Coś dłużej niż miesiąc. Co tylko roztworzę kundla, to po 1-2 zdaniach zasypiam. Każdy ma (albo nie ma) swoje zasypiaczki, ja mam Pottera na kundlu.

brudne kuriozum

przywodzące na myśl katastrofę estetyczną PRL, mydło for you, być może i 7 kwiatów, w arcysyfilitycznym burym dresie

fi zjo te ra peutka

– ale wie pani, ja nie mogę założyć maski na nos, bo mam zapalenie śluzówki. nic na to nie pomaga. teściowa dała mi antybiotyk na wrzody i przez pomyłkę wzięłam i wie pani co?, pomogło…